Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Skąd wzięła się nazwa bloga i o co chodzi z tymi jajami?

poniedziałek, lutego 15, 2016 sieczkarnia 0 Comments Category :

Dawno nie miałam okazji napisać czegoś więcej o swoim światopoglądzie, który pewnie dzielę z wieloma zajebistymi ludźmi i pora to właśnie nadrobić. Poza tym kwestia nazwy bloga, cytatu który mu patronuje i ogólnej dwubiegunowości, która jakoś na blogu bardzo często się przejawia, to rzeczy o których fajnie byłoby w końcu napisać trochę szerzej. Dlatego odpalam Cold Turkey, blokuję strony na które maniakalne zaglądanie robi ze mnie stalkera i idiotę i puszczam moją myślodsiewnię.


książka, sieczkarnia, nazwa bloga, nazwa sieczkarnia



Ostatnio zdaję sobie sprawę dzięki Wam, że lubicie bloga także dlatego, że jestem dość sporą krejzolą i mam faktycznie w dupie wiele kwestii, które dla obecnej rzeczywistości są dość istotne. Że nie tylko jara Was to jak poradzić sobie z depresją, bo wielu z Was nigdy nie miało z nią do czynienia i chwała Bogu, jeśli jest! Że nie wchodzicie tutaj po radę jak radzić sobie w życiu chorując na ChAD i tez średnio interesuje Was dbanie o swoje zdrowie psychiczne, ale już kwestię jebania systemu, bycia Tylerem Durdenem czy po prostu wrzucenie luzu na życie - to jest dla Was bardzo, bardzo hot. I cieszy mnie to niesamowicie, bo nie byłam do końca świadoma, że tak właśnie jest. A wypruję się Wam z czegoś - chciałabym w tym roku od tej "depresyjnej" tematyki odejść, właśnie na rzecz sprawdzania teorii filmowych i literackich w realu, eksperymentów związanych ze stawaniem się Durdenem czy większym skupieniem się nad tym zajebistym darem jakim jest introwertyzm. Nie byłam pewna czy to pyknie i siądzie i czy po prostu Wy to łykniecie, ale kilka ostatnich wydarzeń, wiadomości i maili sprawiło, że pomyślałam, że to może wyjść i się całkiem fajnie sprawdzić. Trochę teraz też Was w pewnej zaowalowanej formie o to pytam - do it or not? Bo blog jest dla Was, nie do końca dla mnie. Może ciutkę. Głównie for you.

Z tych też powyższych powodów postanowiłam napisać dzisiaj w końcu trochę o tym skąd Sieczkarnia się wzięła i co za nią stoi. Bo kto - to już pewnie wiecie lepiej.


Ludziom często się wydaje, że nie mogą czegoś zrobić. Ale jak im jaja wkręci w sieczkarnię, przekonują się na co ich stać.

Samą nazwę wyciągnęłam po prostu z tego cytatu, który stał się dla mnie też trochę cytatem na życie. To dzięki ukochanemu, idolowi wielu - Stephenowi Kingowi i jego książce (którą polecam w cholerę!) "Historia Lisey". Historia raczej smutna i dramatyczna, z bardzo niesamowitym i trudnym do opisania motywem, którym ja i moja siostra czytając książkę po raz pierwszy jarałaśmy się strasznie. To historia do której mogę wracać ciągle, tak jak do mojej ulubionej książki "Książę Przypływów" Pata Conroya. 

Czym dla mnie jest sieczkarnia i czym może być w ogóle zapytacie. Sieczkarnia może być naprawdę wszystkim, nie ma co do tego żadnych ograniczeń. Dla mnie głównie była depresją i wszystkimi chujowymi sytuacjami w jakich przez depresję i ChAD się znajdowałam. Była brakiem kasy, brakiem pracy lub kiepską robotą, brakiem wsparcia, złą sytuacją w domu, tragediami i dramatami różnego kalibru i różnego rodzaju. Była słabościami, była dołem i była górką. Była tym wszystkim o czym jak najszybciej chce się zapomnieć, co jak najszybciej chce się ze swojego życia wyrzucić.

Mam za sobą ostatnio znów mały wielki dramat. Wyszłam z niego zwycięsko, jak zawsze. Teraz mogę już to napisać, bo faktycznie po deszczu zawsze przychodziło słońce. W każdej sytuacji, w każdym miejscu. Nieistotne jak źle było, jak beznadziejnie wydawało się być - zawsze koniec końców wychodziłam z tego obronną ręką. I tak jest zawsze, nie tylko dla mnie. Głęboko wierzę, że to wszystko to testy i sprawdziany na których mam się uczyć. Staram się o tym ciągle pamiętać, choć to wcale nie łatwe w obliczu trudności i problemów. Łatwiej jest wtedy się załamać, użalać nad sobą, twierdzić, że cały świat jest przeciwko nam. Sama tak bardzo często mówiłam i myślałam. Teraz staram sie jednak już samej siebie tak nie biczować i dać sobie więcej spokoju i miłości. Traktować siebie tak jak traktowałabym w mojej sytuacji kogoś bliskiego - mamę, siostrę, chłopaka. Dla nich miałabym więcej zrozumienia, dla nich byłabym dobra i kochana. Ich starałabym się pocieszyć, odgonić ich czarne myśli. To sztuka miłosierdzia i należy się nam ono w równie dużych dawkach. 

Dlatego nawet kiedy Twoje jaja wkręcą się w sieczkarnię i poczujesz przeszywający całe ciało ból - pamiętaj, że to właśnie jest test. To chwila w której możesz pokazać na co Cię stać i czego nauczyłeś się podczas poprzednich lekcji. Dopiero kiedy będziesz znów w takiej chujowej sytuacji możesz pokazać, że dasz radę. A stać Cię na naprawdę dużo i oczywiście, że dasz radę. Pamiętam zawsze i często sobie to powtarzam, że jeśli dałam radę z jedną depresją, z jednym depresyjnym epizodem - to jestem mistrzem i wojowniczką. A w rzeczywistości dałam radę z wieloma takimi wielkimi dołami - to czyni ze mnie giganta. Pamiętaj, że Ty też jesteś wojownikiem i gigantem, bo poradziłeś sobie już z problemami i przeciwnościami losu wiele, wiele razy. Sieczkarnia miała Ci czasem pomóc z kryzysem i dołem, tym właśnie miała dla Ciebie być. 

Chciałam też, żeby Sieczkarnia pomagała ludziom dostrzec, że wyjście z depresji czy poradzenie sobie z nią albo życie z choroba psychiczną jest możliwe. Temu cytat także miał przyświecać. Skoro ja dałam radę i poradziłam sobie z tym, że moje życiowe jaja są wykręcane i boli jak cholera - Ty też dasz radę. Chciałam to udowodnić i myślę, że w sporym stopniu mi się udało. Nie mam też zamiaru z tym skończyć, nadal chciałabym gdzieś tę swoją wiedzę i nadzieję nieść i pokazywać, że się da. Cały czas ciężko pracuję nad tym, żeby móc Wam to udowodnić - da się żyć z chorobą psychiczną. Nie jest łatwo - kurde, czasem bywa naprawdę ciężko. Ale można. Potrwa to sporo, będziecie potrzebować nawet lat, żeby jakoś się z chorobą oswoić i dobrze ją poukładać. Ale to jest możliwe.

Tym jest właśnie Sieczkarnia dla mnie. Tym jest ten blog, tym jest ten cytat, tym jest w rzeczywistości i w przenośni.

A dla Was?



P.S.- jaranie się Durdenem, dwubiegunowością, dualizmem życia etc. - w następnym odcinku!

RELATED POSTS

0 komentarze