Historie Bohaterów - Dwubiegunova
Witam Was w nowym cyklu na moim blogu. Historie Bohaterów to wywiady z osobami chorymi na różnego rodzaju choroby psychiczne. Będą więc chorzy na chorobę afektywną dwubiegunową, depresję, schizofrenię, fobię społeczną i inne. Postaram się przedstawić Wam te osoby tak, żeby zyskały Waszą sympatię - bo są to normalni ludzie, tacy jak ci których mijacie na ulicy. I być może bardzo często mijacie właśnie chorych. Może pracujecie z kimś takim albo jesteście w jednej grupie na studiach. Może to ktoś z Waszego bliższego lub dalszego otoczenia. Chciałabym tym cyklem sprawić, żeby na chorych psychicznie zaczęto patrzeć inaczej. Jak? Z większą sympatią, tolerancją i zrozumieniem. Po prostu. Bo oni, czy ja (która choruję na chorobę dwubiegunową) to tacy sami ludzie jak wszyscy inni.
W pierwszym odcinku Historii Bohaterów poznacie Małgosię. Małgosia jest autorką kanału Dwubiegunova, który być może znacie. Można ją także znaleźć na Facebooku. Całej reszty o Małgosi dowiecie się od niej sami. A ja chciałam zaznaczyć, że bardzo Małgosi dziękuję, że zgodziła się na wywiad i jestem pod wrażeniem jej osoby po jego przeczytaniu. Zapraszam.
Napisz proszę kilka słów o sobie. Gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz lub czym się zajmujesz, ile masz lat.
Cześć!
Na imię mam Małgosia. Od urodzenia mieszkam w Łodzi. Mam 32 lata.
Z wykształcenia jestem tłumaczem, dietetykiem i bioenergoterapeutą.
Od jakiegoś czasu pracuję w korporacji, ale obecnie z powodu
choroby przebywam na świadczeniu rehabilitacyjnym. W tym czasie
zaczęłam prowadzić kanał na YouTube „DwubieguNova”, poza tym
tańczę i piszę książkę.
Od jak dawna wiesz, że chorujesz na chorobę afektywną dwubiegunową? Jak wyglądały Twoje początki z chorobą?
Myślę,
że wszystko zaczęło się już pod koniec liceum, ale wtedy nie
traktowałam zmian nastroju poważnie – ot! młodość. Na studiach
przyszły poważniejsze załamania, a mając 25 lat przeżyłam swój
pierwszy ciężki epizod depresyjny, który zaprowadził mnie wprost
do psychiatry. Długie lata leczona byłam na depresję, gdyż nie
powiedziałam lekarzowi o hipomaniach pomiędzy depresjami, uważając
je za stan normalny. Dopiero 3 lata temu padła diagnoza - ChAD. Od
tej pory uczę się życia z chorobą i wykorzystywania swojego
potencjału na nowo.
Jak radzisz sobie obecnie? Uprawiasz sport, jesz zdrowo, bierzesz leki, masz specjalną dietę, bierzesz suplementy, chodzisz na terapię, czytasz poradniki, pracujesz z książkami o depresji i chorobie dwubiegunowej, dzielisz się z innymi swoimi doświadczeniami itd.? A może masz inne, własne sposoby i tricki na dobre samopoczucie i stabilny nastrój?
Jak
radzę sobie z chorobą? Akceptuję ją! I to jest mój najlepszy
trick i sposób na życie. Dzięki bioenergoterapii, medytacjom i
filozofii wschodu udało mi się odnaleźć w sobie radość i
harmonię i dojść do miejsca, w którym nawet, kiedy jest źle, to
jest dobrze. Wiem, że każdy stan mija, więc pozwalam emocjom
płynąć, nie przywiązując się do nich.
Obecnie biorę
stabilizatory, ale z psychoterapii nie korzystam . Kilka lat
chodziłam, ale nie dała rezultatów. O wiele bardziej pomogła mi
autoterapia. Zrozumienie siebie zawdzięczam lekturze wielu mądrych
książek psychologicznych, podręczników do samorozwoju i
kontemplacji. O ChAD-zie czytam o tyle, o ile potrzebuję wiedzy, by
realizować merytorycznie filmy na mojego vloga. Poza tym preferuję
inne lektury ;)
Jeśli chodzi o sposób
żywienia, to jestem przekonana, że zdrowa dieta oczyszcza organizm,
co ma zasadniczy wpływ na poprawę kondycji fizycznej i psychicznej.
Od dawna jestem weganką, a właściwie frutarianką. Jem głównie
owoce, nasiona i sporadycznie orzechy zgodnie z zasadami diety
rozdzielnej. Dzięki temu może przebieg mojej choroby nie jest już
tak ciężki, jak był przed zmianą sposobu żywienia na zdrowszy.
Nie potrzebuję też tak wysokich dawek leków jak większość
chorych.
Nigdy nie byłam typem
sportowca, ale lubię skakanie na trampolinie, bo to odciąża stawy
i pomaga limfie krążyć. Od lat praktykuję też jogę, a od prawie
dwóch lat jestem zakochana w tańcu brzucha i burlesce. Od niedawna
fascynuję się też tribal fusion. Treningi mam 3 razy w tygodniu i,
za radą lekarza, staram się docierać na nie bez względu na
aktualną fazę, choć nie zawsze jest łatwo.
W wolnych chwilach też
maluję intuicyjnie, koloruję kolorowanki dla dorosłych i łamię
sobie głowę nad sudoku. Najlepszą terapią dla mnie jest jednak
mój vlog.
Podziel się swoim miejscem w sieci i napisz, dlaczego zdecydowałaś się mówić o swojej chorobie otwarcie? A może działasz jeszcze na innych polach na rzecz świadomości o chorobie afektywnej dwubiegunowej? Piszesz bloga, jesteś wolontariuszem, myślisz o własnej fundacji itd.
Od
kwietnia 2016 roku prowadzę video bloga na YouTube:
www.youtube.com/DwubieguNovaVlog
i fanpage na Facebook’u: www.facebook.com/dwubiegunova
. O chorobie zaczęłam mówić w ramach autoterapii. To miał być
swoisty dziennik. Chciałam podzielić się z innymi tym, co czuję;
pokazać, że z ChAD-em można żyć, że nie trzeba się bać i
ukrywać ze swoją chorobą. Okazało się, że to, co robię, budzi
duże zainteresowania. Ludzie zaczęli prosić o poruszenie pewnych
konkretnych tematów dotyczących choroby. Zrozumiałam, że chorzy
potrzebują nie tylko wsparcia, ale też wiedzy. Zaczęłam więc
nagrywać więcej filmów merytorycznych, mających na celu
psychoedukację, której w Polsce wciąż jest mało. Zaczęłam
dostawać od widzów coraz liczniejsze maile, komentarze, posty. W
tej chwili otrzymuję tyle korespondencji, że często nie daję rady
na bieżąco odpisywać. Ludzie dziękują za wsparcie, za pomoc,
mówią mi, że to, co robię, jest ważne. To pozwala mi się
pozbierać w chwilach, kiedy czuję się źle i tracę sens
wszystkiego. Kiedy nie chce mi się żyć, to przypominam sobie, że
jestem potrzebna, że robię w życiu coś dobrego. Móc pomóc
choćby jednej osobie, to rzecz naprawdę wielka. Teraz moją misją
jest szerzenie wiedzy na temat ChADu w ogóle. Wiem, że moje filmy
pomagają chorym i ich rodzinom zrozumieć tę chorobę. Pragnę
jednak propagować wiedzę też pośród ludzi kompletnie
niezwiązanych z tematem. Poszerzanie świadomości jest ważne, bo
pomaga zmniejszać marginalizację i dyskryminację osób chorych
przez społeczeństwo.
W
tej chwili oprócz prowadzenia vloga, pracuję też wspólnie z
koleżanką, Joanną Trojanowską, nad projektem filmowym. Jest to
dokument na temat życia ludzi z chorobą afektywną dwubiegunową.
To pierwsza polska produkcja, do tego non profit i realizowana
wyłącznie za własne środki. Aż do premiery postępy można
śledzić na fanpage’u projektu:
https://www.facebook.com/PolskiFilmOChad
.
Aktualnie
jestem też na etapie pisania książki i wspólnie z ludźmi z
ChAD-owej grupy wsparcia na Facebooku nad założeniem fundacji
wspierającej chorych i oferującej psychoedukację.
Jakie są Twoje pasje i hobby? Czy pomagają Ci one w zachowaniu dobrego samopoczucia?
Jak
już wspomniałam, aktualnie moją największą pasją jest taniec.
Trenuję systematycznie i wkładam w to całe serce. Co prawda jestem
na razie kompletną amatorką w tej dziedzinie, ale dzięki moim
cudownym instruktorkom ciągle się rozwijam i nabieram pewności
siebie. Poza tym uwielbiam słuchać muzyki i czytać książki. Sama
też piszę wiersze i prozę. Czasami dla relaksu maluję obrazy
metodą intuicyjną. Uważam, że pasja jest niezwykle skuteczną
metodą autoterapii i profilaktyki. Pomaga poprawić nastrój i
motywuje do tego, by wstawać z łóżka w depresji, a ukierunkować
energię - w manii. Każde hobby jest dobre i daje szansę wykazania
się i dowartościowania. No, i pozwala nie zwariować do reszty!
Gorąco polecam!
Jak wygląda Twoja sytuacja zawodowa? Czy miałaś trudności w utrzymaniu pracy? Jakich zasad musisz się trzymać, aby utrzymać swoją pracę?
Pracuję
w korporacji, w Service Desku. Odbieram telefony od ludzi, którym
popsuł się komputer i zdalnie go naprawiam. I to wszystko w 3
językach naraz. To dosyć wymagająca i stresująca praca, w której
najfajniejszą rzeczą jest pomaganie ludziom. Zawsze dawałam z
siebie 120%, ale niestety co jakiś czas puszczały mi nerwy, zjadał
mnie stres i musiałam iść na zwolnienie. Miałam dobre wyniki, ale
moja słaba frekwencja wpłynęła niestety negatywnie na moje
możliwości awansu w strukturze. Mimo przedłużającej się
absencji i rehabilitacji, firma postąpiła jednak ładnie i jak
dotąd nie rozwiązała ze mną umowy. Dla porównania, w poprzedniej
pracy zostałam zwolniona właśnie z powodu moich nieobecności i
choroby. Wiem, że wiele osób ma podobne doświadczenia. Chorym
niełatwo jest utrzymać posadę, zwłaszcza w małej firmie, gdzie
pracownika nie ma kto zastąpić. ChAD-owcy są bardzo produktywni w
czasie hipomanii, ale w manii bywają nieodpowiedzialni i agresywni,
a w czasie depresji często zawalają swoje obowiązki lub zwyczajnie
znikają na zwolnieniu. To wymaga od pracodawcy dużej wyrozumiałości
i tolerancji, a także wiedzy na temat choroby, by wiedzieć, jak
gospodarować takim pracownikiem. Należy jednak wspierać karierę
zawodową takich osób, gdyż niejednokrotnie to właśnie praca
motywuje chorych i nadaje ich życiu sens, daje powód, by zbierać
się do kupy.
Czy byłaś hospitalizowana z powodu choroby? Jak wspominasz to doświadczenie?
Wielokrotnie
dostawałam skierowania do szpitala, ale nie lubię tego typu
placówek, więc nie zgłaszałam się. Poszłam tylko raz – na
oddział dzienny, na którym byłam 3 tygodnie. Z powodu stresu
wywołanego przez szpital, zgodzili się mnie jednak wypisać szybko.
Na oddziale nic się nie działo. Zajęć było mało, a przez
większość czasu po prostu się nudziliśmy. Jest to jednak dobra
opcja dla osób, które potrzebują aktywizacji, są samotne lub w
domu nie mają odpowiedniej opieki. Ja nie mam takich problemów ani
potrzeb. Do plusów na pewno zaliczyć należy zaangażowanie
personelu. Byli bardzo mili i pomocni. Pomagali mi nawet wyegzekwować
wegańską dietę w szpitalu. Nie do końca się to udało, ale dobre
chęci też się liczą.
Jak wyglądają Twoje związki z innymi ludźmi? Czy masz problemy z utrzymaniem znajomości i przyjaźni? Czy kontakty z innymi pomagają Ci w zachowaniu dobrego samopoczucia?
Od
początku choroby rodzice nie okazali mi wsparcia. Nie było ich przy
mnie. Nie mogli uwierzyć i zrozumieć tego, co się zadziało. Teraz
po latach nasze relacje są poprawne. Chyba się starają.
Przynajmniej chcę tak myśleć. Ogromnym wsparciem natomiast okazał
się mój obecny mąż, a wtedy jeszcze partner. Bez niego chyba w
ogóle bym się rozsypała, zniszczyła swoje życie albo nawet je
zakończyła. Wiele dla mnie poświęcił. Ze względu na mnie zerwał
znajomość ze wszystkimi osobami, które kazały mu porzucić
„świrówę”. Jest przy mnie niezmiennie od 13 lat, pomimo wielu
ciężkich problemów, jakich mu przysporzyłam. Jest przy mnie
pomimo choroby. Kocha mnie za to, jaka jestem. Bo my chorzy nie
jesteśmy chorobą. Mamy chorobę, ale mamy też swój charakter,
pasje, uczucia, marzenia. Jeśli komuś nie pasuje to, jaka jestem,
to…trudno. Jego wybór.
Ogólnie,
co normalne u ChAD-owców, jestem towarzyską osobą w hipomanii i
odludkiem w depresji. Staram się zawsze akceptować i wysłuchać
innych, być dla nich. Wokół mnie pojawia się wiele cudownych
osób, z którymi przeżywam miłe chwile, które mnie uczą,
inspirują i wspierają. A potem odchodzą. Taka jest kolej rzeczy.
Czy moje relacje z ludźmi są długotrwałe? Zasadniczo – nie. Są
za to bardzo intensywne, ale pewnie to kwestia mojego charakteru
nacechowanego borderline. Znajomych mam bardzo wielu, ale słowem
„przyjaciel” wolę nie szafować, gdyż na zbyt wielu ludziach
już się zawiodłam, kiedy znikali, bo przestałam pasować im do
obrazka. Unikam rozczarowań.
Czy według Ciebie prowadzisz dobre i fajne życie? Co robisz, żeby tak było? Nad czym jeszcze musisz popracować?
Długo
nienawidziłam mojego życia. Miałam dużo żalu. Obwiniałam
wszystko i wszystkich za swój ból. Teraz nauczyłam się akceptować
i kochać. Żyję w Tu i Teraz, nie zamartwiam się. Czuję się
wdzięczna za wszystkie drobiazgi. Cieszę się z małych rzeczy.
Uważam, że moje życie jest całkiem w porządku. Odnalazłam w
sobie harmonię, więc i świat postrzegam jako lepsze i bardziej
bezpieczne miejsce. Na pewno przydałoby mi się większa odporność
na stres i mniej samokrytyki, za to więcej cierpliwości. Wciąż
nad tym pracuję.
Czy uważasz, że dobre samopoczucie z chorobą dwubiegunową jest możliwe?
Tak,
jak najbardziej! Wszystko zależy od naszego podejścia. Choroba nie
musi oznaczać wyroku. Na pewno z ChAD-em nie jest łatwo żyć
normalnie, ale można – i należy - próbować walczyć o siebie –
o swoje pasje, relacje, pracę, życie. Jeśli jest się świadomym
swojego samopoczucia, nad wieloma sprawami można zachować względną
kontrolę, a przynajmniej minimalizować skutki działań
powodowanych zmianą faz. Na pewno nieoceniona jest tutaj pomoc
bliskich. Wiadomo, w depresji nigdy przyjemnie nie będzie, ale
pamiętajmy o tym, że ten stan zawsze mija. Warto poczekać na
lepsze chwile. Bo to właśnie dla nich warto żyć!
0 komentarze