Nie do wiary - Diabelskie nasienie
Lato 1988, Piotrków Trybunalski. Wojtuś, Arturek, Tomek, Krzyś. I Mariusz Trynkiewicz zwany Szatanem.
Pierwszy z chłopców został zwabiony do mieszkania Trynkiewicza, wykorzystany seksualnie, uduszony przez niego gąbką wciśniętą w gardło, złamany w pół jak patyk i wywieziony do lasu w pudle. Kolejni trzej chłopcy chcieli zobaczyć akwarium z rybkami i kolekcję znaczków, o których opowiadał im Trynkiewicz. Ufali mu, bo był nauczycielem w szkole podstawowej, do której uczęszczali. Zostali wielokrotnie zgwałceni, bezlitośnie torturowani i doznając licznych ran zadanych finką, zmarli. Owinął ich ciała w zasłonę (z wyhaftowaną literą T) i wywiózł do lasu, gdzie podpalił zwłoki.
Co lepsze, to nie były pierwsze przestępstwa Trynkiewicza. Mało? Nie pierwsze seksualne. Jeszcze?
Mariusz Trynkiewicz zgwałcił i zamordował tych czterech chłopców, podczas przerwy w odbywaniu półtora letniej kary za molestowanie seksualne dwóch dwunastolatków. Wyszedł, bo dostał tymczasowe zwolnienie z powodu choroby matki.
29 września 1989 został skazany na czterokrotną karę śmierci, która już wtedy była nieformalnie objęta moratorium. 7 grudnia tego samego roku Sejm PRL wprowadza amnestię, dzięki której wszyscy skazani na karę śmierci dostają 25 lat odsiadki, czyli najwyższą karę, bo niestety w kodeksie nie było jeszcze dożywocia. Szatana to też dotyczyło, choć o dziwo dostał tylko jedno ćwierćwiecze, a nie cztery, za każdy wyrok śmierci. Sto lat odsiadki byłoby logiczne.
Według psychiatrów Trynkiewicz to człowiek wysoce inteligentny (wskaźnik 121), niewykazujący zmian psychotycznych, ale posiadający silne skłonności do algolagnii. Poza tym z rzeczy oczywistych - pedofil. W pełni poczytalny i świadomy w momencie popełniania zbrodni.
Obecnie przebywa w więzieniu w Rzeszowie i według mediów ma wyjść na wolność 11 lutego 2014 roku. Co bardziej podejrzliwi internauci węszą jednak spisek, bo z ich obliczeń wynika, że powinien wyjść w sierpniu tego roku. W sieci aż huczy od domysłów, słów nienawiści i zdecydowanych opinii. Ktoś tam, coś tam w rządzie obiecuje/cywał, że się tym zajmię, że Trynkiewicz nie wyjdzie z więzienia, a nawet jeśli to trafi w inną izolację - do szpitala chociażby. Obiecanki-cacanki, a w Polsce jak kto chce. Dlatego może większości ludzi nie dziwią apele internautów o zorganizowanie samosądu.
Bo jeśli wyjdzie, to będzie musiał zostać czyimś sąsiadem. Być może mimo ponad 50ciu lat i wyroku na karku, będzie próbował gdzieś zarabiać na życie. Z pewnością stanie się członkiem jakiegoś społeczeństwa. Jeśli uda mu się opuścić więzienie i najbliższe okolice bez szwanku, to całkiem prawdopodobne, że zdoła uciec na drugi koniec Polski i się tam zaszyć. Co prawda sąd odrzucił jego wniosek o zmianę nazwiska i z pewnością bezpośrednio przed jego wyjściem media nagłośnią sprawę, ale zawsze znajdzie się ktoś nieuświadomiony.
A Trynkiewicz podczas procesu mówił, że jak wyjdzie, to nadal będzie zabijał.
3 komentarze