Czy nieidealny wygląd sprawia, że Twoje życie jest smutne?
Ostatnio przeczytałam piękny tekst u Styledigger. Naprawdę mocno otworzył mi oczy. Bo niestety prawda jest taka, że boli mnie on właśnie dlatego, że mam problemy ze swoim wyglądem. A to bardzo smutna kwestia.
Ostatnio kończyłam 25 lat. To był dość ważny moment w moim życiu, bo dopiero w tym roku moje życie faktycznie nabiera kolorów. Bardzo długo miałam chude lata i na szczęście w końcu się to zmienia. W moje urodziny moja starsza siostra zrobiła mi niespodziankę i przyjechała do mnie ze swoimi dziećmi prosto z odległej Irlandii. I było oczywiście dużo radości, atrakcji i fajnych doznań. Zrobiłyśmy sobie także małą tradycję i zawsze kiedy Sandra wpada do Polski, wybieramy się do klubu na jakiś szalony melanż. Jak melanż to trzeba się odwalić na bóstwo. Zazwyczaj ubranie się i zrobienie makijażu zabiera mi naprawdę niewiele czasu. Nie mam problemu z ubieraniem się inaczej od innych, z noszeniem dziwacznych i oryginalnych dodatków czy unikatowym makijażem. Problem pojawia się kiedy mam pokazać swoje nogi, zwłaszcza łydki. Naprawdę mam z nimi bardzo duży problem i mega kompleksy na ich punkcie. Nie cierpię nosić sukienek, spódnic czy szortów, które odkrywają łydki. Zazwyczaj noszę maxi dress lub długie spódnice i skrzętnie ukrywam swoje nogi. Prawda jest jednak taka, że one wcale nie wyglądają tak fatalnie. Ale doskonale pamiętam okresy, kiedy latem bardzo starannie ukrywałam swoje nogi pod spodniami. Gotowałam się w nich, ale najważniejsze, że nikt nie widział moich nóg. Zrobiło mi się więc w dzień tego melanżu dość mocno przykro. Moja siostra to pewna siebie, przepiękna kobieta, która robi to na co ma ochotę. Ubrała się więc pięknie i wcale nie przejmowała się tym, że odkrywa swoje nogi. A te są dość podobne do moich. Sandra jednak nie ma na ich punkcie kompleksu. Ja mam. Dlatego oczywiście w ruch poszły rajstopy, rezygnacja ze szpilek i spory stres na to jak bardzo moje nogi widać.
Wczoraj jednak postanowiłam rozpocząć inspirowany przez Ania Maluje projekt, czyli 100 dni bez spodni. Mam zamiar nie wkładać spodni i zastępować je sukienkami czy spódnicami przez mam nadzieję 100 dni z rzędu. Przyjdzie więc też pora, że zabraknie mi sukienek i spódnic maxi i będzie trzeba ubrać coś krótszego.
Poza tym moje zęby też nie należą do najładniejszych. Są krzywe i jestem trochę małym wampirkiem, bo kiedyś olałam sobie założenie aparatu ortodontycznego. Miałam na ich punkcie większe kompleksy, a obecnie jest mi trochę łatwiej. Ale jednak się trochę cykam pokazać je publicznie. Wiecie kiedy najbardziej? Kiedy pomyślę sobie, że chciałabym tworzyć webinary i ekursy. O radzeniu sobie z chorobą psychiczną, o życiu poza systemem, o kochaniu swojego życia takim jakie jest, o wprowadzaniu do niego kreatywności i wielu innych. No ale jak mam się stara pokazać przed kamerą, skoro mam takie krzywe zęby? I jest to jeden z głównych powodów, które mnie przed tworzeniem webinarów powstrzymują. A bardzo chciałabym je dla Was tworzyć.
Nie spotykam się z hejtami na blogu, bo raczej rzadko pokazuje tutaj swoją twarz czy sylwetkę. Ale mam z tym spory problem i może właśnie dlatego tak się dzieje. Postanowiłam jednak bardziej utrwalać swoje życie na zdjęciach, więc pojawi się tutaj także więcej moich zdjęć. Poza tym wiem, że mojego bloga czytają tylko fajni i otwarci ludzie.
Od dawna marzę też o tym, żeby w końcu nauczyć się pływać. Kupiłam nawet ostatnio strój do pływania, żeby nie mieć już żadnych wymówek. Ale jak na razie strój leży w szafie. Jak długo tak będzie? No niestety właśnie tego nie wiem. A miałam wielkie plany, ze zacznę chodzić na basen i muszę znaleźć w sobie do tego motywację. To na pewno. W weekend wybieram się też na odkryty basen i wiecie co? Mam cykora. Z tych samych powodów. Bo nogi, bo tyłek, bo brzuch. Ciężkie jest więc życie człowieka z kompleksami.
Nie będę już wspominać o tym, że dalej nawet jako stara dupa mam problemy z wychodzeniem bez makijażu. Moja cera też nie jest idealna, ale jakoś muszę z tym żyć, choć staram się poprawić jej stan. Ciężko było mi się z tego wszystkiego powypruwać, bo wiem, że uważacie mnie za babkę z jajami, która niczego się nie boi. Jestem też jednak młodą kobietą i męczą mnie kompleksy, jak pewnie każdą z kobiet.
I wiecie trochę mnie to wszystko martwi. Bo jednak chciałabym żyć na sto procent i szaleć w mini, śmiać się do kamery i skakać do basenu na bombę.
I wiecie trochę mnie to wszystko martwi. Bo jednak chciałabym żyć na sto procent i szaleć w mini, śmiać się do kamery i skakać do basenu na bombę.
Może trochę podniesiecie mnie na duchu i podzielicie się swoimi problemami z wyglądem?
I raz jeszcze bardzo polecam Wam tekst Styledigger, bo mi bardzo pomógł.
P.S. - od dawna marzyłam także o stworzeniu sobie rocznego projektu Jestem na TAK. Powoli zaczynam to realizować i stworzyłam na fejsie grupę temu poświęconą. Na razie przechodzimy wspólnie 30 dni próby, żeby sprawdzić czy pomysł się sprawdzi. Oto link do grupy, zapraszam!
P.S. - od dawna marzyłam także o stworzeniu sobie rocznego projektu Jestem na TAK. Powoli zaczynam to realizować i stworzyłam na fejsie grupę temu poświęconą. Na razie przechodzimy wspólnie 30 dni próby, żeby sprawdzić czy pomysł się sprawdzi. Oto link do grupy, zapraszam!
0 komentarze