Coaching, czyli jak to jest być jedyną osobą na ośce, która ma coacha
Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, żeby tego coacha sobie naprawdę sprawić. Mówiłam kołcz, czasem może się podśmiewałam, nigdy się w temat bardziej nie wgłębiałam. Bo i po co? Co ktoś taki może dla mnie zrobić? I skąd wziąć na taką przyjemność kasę?
Jeśli chodzi o hajsy, to coach wcale nie jest taki drogi. Ja skorzystałam z pierwszej, darmowej konsultacji biznesowej, którą znalazłam na którejś z fejsbukowych grup. Nie wiązałam z tym większych nadziei, po prostu chciałam być na tak, bo w końcu zobowiązałam się rocznym projektem. Ale co miało z tego wyniknąć, tego nie wiedziałam. Nie wiedziałam z czym się to je, jak będzie to wyglądać i czy cokolwiek dla siebie z tej rozmowy wyniosę. Jeśli chodzi o hajs, to ja wcale nie robię JESZCZE milionów. Ale postanowiłam, że w pewne rzeczy zainwestuję bardziej niż w inne. I uważam, że jest to bardzo dobre podejście. Mogę wydać tych kilka stówek miesięcznie na coacha, zamiast na 3 nowe ubrania. Albo zamiast na imprezę. Czy cokolwiek tak sobie chcesz zamienić. Podobnie myślę o kursie pisania w przyszłości, kursie robienia ekursów czy czymkolwiek innym co mnie rozwinie. Po prostu zdecydowałam - będę miała coacha i koniec. Choćbym miała być goła i wesoła. Ale i to byłoby chwilowe, bo mój coach to coach biznesowy. A więc naszym wspólnym zadaniem jest ogarnięcie moich finansów i wrzucenie ich na wyższy poziom.
Na razie jestem po tej próbnej konsultacji i po jednej już za hajsik. I ja już widzę mega zmiany i korzyści. Zobowiązałam się do stworzenia webinaru 19 lipca w czwartek i zrobię go właśnie wtedy. A inaczej odkładałabym to bardzo i być może on wcale by nie powstał. A teraz - choćby się waliło, paliło i miałabym być na nim sama, to go zrobię. Podobnie z ogarnianiem portfolio. Odkładałam to strasznie, ale też się zobowiązałam. I dzięki temu wiem co napisać, wiem kogo mogę poprosić o pomoc i wiem, że warto wziąć udział w dobrym konkursie, bo to spora szansa dla mojej karierki. Zainstalowałam też Stay Focused, piszę w Zen Pen i działam metodą Pomodoro. Zaoszczędzony czas przeznaczę na uczenie się nowych form w copywritingu, pisanie poradnika i budowanie dobrego podejścia (czyli Prawo Przyciągania!!!!). Zaczęłam nawet udzielać konsultacji na skajpie dotyczących depresji i życia z chorobą psychiczną. Serio, dwa tygodnie, a mam siły w cholerę. Nawet projekt bycia na tak zaczęłam, a z tym zwlekałam niesamowicie.
Jak to widzę teraz, na początku? No całkiem obiecująco. Wydaje mi się, że sporą motywacją jest też fakt, że płacę za to własną kasą, więc wypadałoby działać. Coach może mnie zmotywować, naprowadzić, dać kopa, ale nie zrobi za mnie niczego. Nie wiem jeszcze jak to dalej się potoczy, jakie będą wyniki i co jeszcze mój coach może mi zaoferować, ale już jestem zadowolona i nie żałuję swojej decyzji.
Nie mam też jakiejś specjalnej wiedzy dotyczącej tej profesji, nie wiem o tym za wiele. Ale nastawiłam się na wymierne efekty, a nie moje teoretyczne gdybania. Wiem już, że dość mocno się przez ostatnie dwa tygodnie zmotywowałam, sporo zrobiłam i to jest dla mnie najważniejsze. Umówiłam się z moim Aniołem Stróżem na pięć miesięcy współpracy, bo właśnie tyle trwa jej program biznesowy zawierający coaching. Myślę, że będzie naprawdę dobrze i popchnę swoje życie znacznie do przodu. Bo jak miałoby być inaczej, skoro tego właśnie chcę?
To co napisałam jest jedynie moimi początkowymi przemyśleniami i wrażeniami na start. Myślę, że będę Wam o tym od czasu do czasu pisać i mam nadzieję - chwalić się efektami. Może niektórzy z Was potraktują to jak fanaberie, ale ja czuję, że to dobra decyzja. Już po pierwszych dwóch rozmowach widzę na jak wiele rzeczy otworzono mi oczy. Jak bardzo dużo blokad mam, o których do tej pory nie miałam pojęcia. Dlatego myślę, że zatrudnienie coacha to był naprawdę dobry pomysł.
To co napisałam jest jedynie moimi początkowymi przemyśleniami i wrażeniami na start. Myślę, że będę Wam o tym od czasu do czasu pisać i mam nadzieję - chwalić się efektami. Może niektórzy z Was potraktują to jak fanaberie, ale ja czuję, że to dobra decyzja. Już po pierwszych dwóch rozmowach widzę na jak wiele rzeczy otworzono mi oczy. Jak bardzo dużo blokad mam, o których do tej pory nie miałam pojęcia. Dlatego myślę, że zatrudnienie coacha to był naprawdę dobry pomysł.
0 komentarze