Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Jak brak jaj, wąsów i brody ogranicza Cię w życiu

wtorek, lipca 14, 2015 sieczkarnia 0 Comments Category : ,

Natknęłam się ostatnio na ten spot i w sumie mnie poruszył, rzadko to się udaje jeśli chodzi o świat reklam i komercjalizacji. Trochę mi się skojarzył z testowaniem mydła Dove, który działa jak balsam czy cokolwiek w stylu bieli, błękitu, piękna, akceptacji własnego ciała itd. Te wszystkie feministyczne gadki, które mają uświadomić, że my baby mamy przejebane i koniec z tym w końcu. Jestem feministką i kumam ogólne zarysy, dlatego dzisiaj napiszę o tym wszystkim co mi kurwa zabrano dlatego, że nie mam jaj. Dosłownie, bo te przenośne i metaforyczne to jakoś sobie sama stworzyłam. Do it yourself, nie na weekend.



Dziewczynki z tego video są niesamowicie kumate i mam nadzieję, że faktycznie pozwoli ono jakoś pewne rzeczy w głowach poprzestawiać. Sama jak się zastanowiłam to olśniło mnie, bo faktycznie bycie kobietą mnie w pewnych kwestiach ograniczyło. I mam kilka całkiem konkretnych przykładów.



Pamiętam, że za dzieciaka strasznie chciałam grać w piłkę nożną. Do tej pory strasznie się jaram jak widzę, że ktoś sobie w nogę pyka. Tak, odczuwam zazdrość i żal. Ale co, mam wbić na boisko, ja 24 letnia kobieta? I grać z kim, z dzieciakami z osiedla? Bo nikt powyżej 8 lat na pewno nie będzie chciał mnie uczyć jak brać przeciwnika i strzelać do bramy. Meczów z namiętnością nie oglądam, ale wszyscy moi męscy znajomi, którzy regularnie trenują są trochę moim american dream. No i wracając, za tego dzieciaka stworzyli w moim miasteczku żeńską drużynę. Udało się nam potrenować kilka miesięcy, parę paznokci mi z palców u stóp zeszło, ale potem przez chujozę losu się wszystko posypało. Jedna z trenujących dziewczyn złamała sobie nogę czy rękę i nasz trener został wydalony. A szkoda, bo było zajebiście. Nie byłam dobra, nie szło mi wspaniale, ale na meczu towarzyskim nie ściągnął mnie z boiska. Duma. Chuj z tym, że wjebałyśmy 15:1 z laskami, które trenowały od lat. Całe trybuny w spazmach śmiechu. Ale ja byłam w swoim żywiole. 

Potem znów mnie coś podjarało i znów chciałam to robić. W moim mieście jest grupa kolesi, którzy świetnie napierdalają taniec połamaniec. Nie wiem czy fascynacja breakdancem była chwilowa, ale sporo czasu na to chorowałam. Coś się kręciłam nawet po dywanie, jakieś tutoriale obczajałam. Na treningu jednak same chłopaki, mi głupio, za małe mentalne jaja wtedy jeszcze. Oni wiadomo, robili to od lat, trochę też uzasadniony był ich brak szacunku dla gimnazjalistki, która niby chce tańczyć, a oni całe życie temu poświęcili. Jarałam się w życiu wieloma rzeczami - grałam w teatrzykach, namiętnie recytowałam, trochę pobyłam harcerzem i być może moja taneczna przygoda nie trwałaby długo, ale kto wie... Dziewczyna kontra rzeczywistość - 0:2.

Z mniej godnych naśladowania rzeczy - nie ma tygodnia w którym nie żałowałabym, że nie mogę obić komuś ryja. To nie jest nic fajnego, wiadomo, ale jak słyszę tak wiele historii w których jedynym rozwiązaniem byłoby pokazanie kto tutaj rządzi, to bierze mnie strasznie. Tylu idiotów, tylu skurwieli, tyle kłamstwa, tyle porządku do zrobienia. Sprzątać świat trzeba, a ja jestem sobie niestety dziewczyną. Może i lepiej, bo jeśli faktycznie mogłabym tak działać (w sensie przez brak stereotypów) to już dawno źle bym skończyła, ale nawet okazjonalne  fizyczno-agresywne porządki by mnie zadowoliły.

Kolejny przykład też jest trochę nie bardzo, ale jednak odczuwam lekki ból dupy. Miałam okres w liceum kiedy waliłam różnego rodzaju flaszki, nie unikając nawet tych najtańszych trunków. Myślę, że każdy ma to za albo przed sobą. Miałam wtedy też za to jakoś przejebane, no bo jednak rodzice musieli trzymać porządek. Ale nawet teraz nie mam swobody ulżenia sobie w postrzeganiu świata. No bo na trzeźwo to czasem się nie da i nie odmawiam sobie specjalnie, ale będąc facetem mogłabym lecieć w tango konkretnie. 

Poza tym w ogóle jara mnie wyzwolenie facetów, nie w tych damsko-męskich sprawach, bo za czymś takim nie tęsknię. Ale to jak są energiczni, ruchliwi, jak wszędzie ich pełno. Jak grają w piłę, z pełnią życia walą piwko, zawsze potrafią zrobić każdą rzecz, która wymaga fizycznych umiejętności. To jak zjeżdżają z największych zjeżdżalni na basenach, jak napierdalają w gry, jak siłują się na rękę, jak walą w pokera, jak biegają po boiskach, jak walą sobie muki. Jak z odwagą i pewnością siebie podchodzą do nowych rzeczy i wyzwań.

Niby pierdoły, ale jednak odczuwam niedopasowanie z powodu płci. Cały czas siedzi we mnie poczucie, że fajniej byłoby być kolesiem. Z pewnością byłabym hardkorem i to mogłoby być bardzo fajne. 


Dziewczyny macie takie bóle dupek? Bo lasce nie wypada, bo za słaba, bo się nie da?

RELATED POSTS

0 komentarze