Fake it till you make it, czyli najlepsza metoda Prawa Przyciągania
Jako, że marzec jest u mnie ściśle powiązany z Prawem Przyciągania i wszystkim co go dotyczy, dzisiaj podzielę się z Wami moją ulubioną metodą na jego stosowanie i jednocześnie przyciągnięcie do naszego życia tego o czym marzymy.
Fake it till you make it.
To jedna z lepszych metod na przyciągnięcie wymarzonych warunków życia. Pracy, której pragniecie, miłości swojego życia czy czegokolwiek innego, co chcecie w swoim życiu milutko ugościć.
Na czym polega? Jak sama nazwa wskazuje - na pewnego rodzaju udawaniu, że już macie to czego chcecie. Na stworzeniu w swoim życiu warunków, które sprawią, że wszechświat będzie przekonany, że to o co prosicie jest już w Waszym posiadaniu, już tego doświadczacie bądź jesteście tego świadkami czy odbiorcami.
Jest to metoda bardzo polecana przez Bashara (pewnego rodzaju medium od Prawa Przyciągania) i naprawdę działa bardzo dobrze. Ale z metodami na przyciąganie jest pewien mały kruczek - trzeba uważać, żeby za bardzo z nimi nie przesadzić i zbytnio nie zakręcić się w ich stosowaniu. Tego także uczy Bashar i powtarza, że najlepsza metoda na przyciąganie to taka jaka działa w naszym, osobistym wypadku. Jakiekolwiek naciskanie na coś co nam daje słabe efekty jest wręcz zakazane, bo w przyciąganiu najważniejsza jest dobra, pozytywna i w pewnym sensie LEKKA energia. Nie możemy doświadczać poczucia nacisku, nie możemy mieć na to co chcemy przyciągnąć zbytniego ciśnienia, nie wolno nam się na to za bardzo nakręcać. Bo przecież jednym z głównych składników przyciągania jest odpuszczanie, czyli całkowite przeciwieństwo przymusu, nacisku i chorej fascynacji. Metody które stosujemy należy więc wybierać z zainteresowaniem i dziecięcą ciekawością, ale jednocześnie bez zbyt dużych oczekiwań. Przyciąganie ma być przede wszystkim dobrą zabawą, ma dać nam to czego pragniemy w sposób lekki i przyjemny.
Metoda "na udawanie" jest jednak niesamowicie mocna i skuteczna, oczywiście o ile stosowana prawidłowo, z zachowaniem innych zasad przyciągania. Wysłania intencji czyli poproszenia, potem odpuszczenia i na końcu DZIAŁANIA. Właśnie z tym ostatnim fake it till you make it ma najwięcej wspólnego. Bo to wokół działania i czynów ma się ona obracać.
Powiedzmy, że chcesz przyciągnąć daną pracę. Super, musisz jednak wiedzieć jak Twoje życie wyglądać będzie, kiedy już ją dostaniesz. Wyślij intencję czyli prośbę o konkretną posadę, następnie odpuść, a potem działaj. Szukaj jej, zadbaj o oryginalność swojego CV, odbieraj telefony i miej jak najlepsze nastawienie. Nie naciskaj, ale zacznij żyć tak jakbyś tą pracę już miał! Pewnie będziesz musiał do niej wstawać o określonej porze - nie wyleguj się więc w łóżku do południa, tylko wstawaj o określonej porze. Jeśli w Twojej wymarzonej pracy panować ma dany dress code, wtedy przygotuj sobie takie ubrania, które byś do niej zakładał. Zorientuj się jak dojechać w miejsce Twojej dream job, ale jednocześnie pamiętaj, zeby nie naciskać na dane miejsce, bo Twoja praca może przyjść do Ciebie w inny sposób niż tylko poprzez otrzymanie Twojego CV przez rekrutera, ale także może zostać zrealizowana w inny sposób, niekoniecznie pod tym adresem, który Ty sobie zakładasz. W Prawie Przyciągania elastyczność ma pierwszorzędne znaczenie. Możesz dostać pracę dzięki znajomemu albo będąc w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Opcji jest bardzo wiele - zarówno na przyciąganie jak i otrzymanie. Życie w przekonaniu, że masz już to co chcesz przyciągnąć jest jednak bardzo, bardzo potężne i daje świetne efekty.
W ten sam sposób możesz postąpić z każdą inną rzeczą, którą chcesz przyciągnąć. Zachowuj się więc tak jakbyś miał już to co chcesz przyciągnąć, jakby to było już obecne w Twoim życiu. Jak wyglądałoby ono z Twoją wymarzoną pracą? O której byś wstawał, co jadł na śniadanie, jak się do tej pracy ubierał, jak do niej dojeżdżał, o której byś wracał, co robił po pracy? Ustal wszystko i ŻYJ tak jakby to była już prawda.
Możesz tak przyciągnąć miłość, pracę, daną aktywność, przedmiot, doświadczenie, wszytko.
Po prostu - fake it till you make it.
0 komentarze