Nikt nie czyta mojego bloga. Co robić?
Masz poczucie, że pisanie Twojego bloga nie ma sensu? Piszesz już "aż" 3 miesiące i prawie nikt nie komentuje Twoich wpisów? Nie rozumiesz o czym mówią Ci blogerzy na swoich fanpejdżach lamentując, że Facebook obcina im zasięgi? Chciałbyś, żeby Twój zasięg wyglądał tak jak ten ich obcięty? Nie martw się, są powody do radości. Przecież jesteś czystą kartą.
Przede wszystkim z góry chcę zaznaczyć, że w tym tekście nawet nie zbliżyłam się do wyczerpania tematu. Jest bardzo wiele miejsc w których możesz znaleźć pomoc i wskazówki. Dziesiątki wartościowych stron, blogów, postów z zebranymi linkami na temat blogowania. Trzeba po prostu poszukać. Dlatego zrób to.
Nie wiem jak Ty, ale ja do pisania postów na blogu podchodzę zawsze z dystansem. Trochę boję sie coś napisać, odkładam to na później, czasem myślę, że to nie ma sensu. Było tak kiedy zaczynałam pisać, jest tak teraz kiedy po długiej przerwie wróciłam do pisania. Ale mam szczerze dość tego strachu i obaw, bo dobrze wiem, że to co pisze i to co jeszcze chcę napisać, jest WARTOŚCIOWE. Myślę, że nie powinnam się czuć w ten sposób. Czasem faktycznie wygląda to tak jakbym czekała na pozwolenie. A o tym mogę napisać? A warto w ogóle, jak myślisz, przeczyta to ktoś?.
Prosisz o pozwolenie, żeby żyć? Na pewno nie chodzisz po mieście i nie robisz ankiety - być albo nie być. Dlaczego więc, nie pozwalasz sobie robić czegoś co kochasz/ lubisz, co sprawia Ci przyjemność. Jeśli uwielbiasz pisać, chcesz dzielić się z ludźmi czymś fajnym/ ciekawym/ pożytecznym to dlaczego masz obawy? Jasne, jeśli to Cię nie jara to odpuść, większość cywilizacji nigdy nie będzie miało bloga, przynajmniej tak obstawiam. Jeśli masz się do tego zmuszać, bo przecież wszyscy blogują, to jest na czasie, tak się teraz żyje - odpuść. Ale jeśli po prostu nie potrafisz nie pisać to rób swoje, ryzyko jest twoje.
Prosisz o pozwolenie, żeby żyć? Na pewno nie chodzisz po mieście i nie robisz ankiety - być albo nie być. Dlaczego więc, nie pozwalasz sobie robić czegoś co kochasz/ lubisz, co sprawia Ci przyjemność. Jeśli uwielbiasz pisać, chcesz dzielić się z ludźmi czymś fajnym/ ciekawym/ pożytecznym to dlaczego masz obawy? Jasne, jeśli to Cię nie jara to odpuść, większość cywilizacji nigdy nie będzie miało bloga, przynajmniej tak obstawiam. Jeśli masz się do tego zmuszać, bo przecież wszyscy blogują, to jest na czasie, tak się teraz żyje - odpuść. Ale jeśli po prostu nie potrafisz nie pisać to rób swoje, ryzyko jest twoje.
Bywa też, że mam dość niesympatyczne myśli, że przecież piszę lepiej niż któryś bloger, który jest "duży", ma tysiące fanów na fejsie i kilkanaście tysięcy unikalnych użytkowników na swoim blogu miesięcznie. Z taką zazdrością radzę sobie w dość prosty sposób. Jako zagorzała fanka Prawa Przyciągania i pozytywnego myślenia, a także wdzięczności tłumaczę sobie, że to po prostu to COŚ (Bóg, wszechświat etc.) pokazuje mi rzeczy, które są zgodne z moimi wibracjami. Zawszę gdy widzę coś co chciałabym mieć, coś co chciałabym osiągnąć, zobaczyć i przeżyć tak to sobie tłumaczę. Po prostu to oznacza, że mam dobre wibracje, moja podświadomość cały czas pamięta o moich pragnieniach i cały czas działa w kierunku ich materializacji i spełnienia. Spróbuj następnym razem tak to swojej głowie przedstawić, zamiast poddawać się uczuciu zazdrości, zawiści, rezygnacji i przygnębienia. Jeśli nie wierzysz w takie bzdety, czary mary i hokuspokus to niestety nie mam dla Ciebie na razie innej recepty na te paskudne emocje.
A wracając do bycia małym blogerem.. Według mnie ma to wiele plusów.
Po pierwsze masz dużo lepszy kontakt ze swoimi Czytelnikami. Zwłaszcza wtedy, gdy jest ich niewielu. Cieszy Cię każdy komentarz i podchodzisz od odpowiadania na niego prawdopodobnie z wiekszą wdzięcznością. Cieszysz się, że ktoś zdecydował się skomentować Twoją pracę. Masz satysfakcję, że to co napisałeś sprawiło, że Czytelnik poświęcił swój czas i skomentował Twój wpis. Być może nawet pomógł mu on, rozwiązał jakiś problem, dał pomysł, cokolwiek. Nie wiem czy faktycznie duzi blogerzy mają z tym trochę gorzej, ale przynajmniej biorąc to logicznie tak mi się wydaje - mały bloger=lepszy kontakt z Czytelnikami. Duży bloger ma bardzo wielu Czytelników, nie na każdy komentarz ma pewnie czas odpowiedzieć, więzi się luzują. Leo Babauta w jednym ze swoich ebooków w którym pisze, jak udało mu się zdobyć 100 tysięcy subskrybentów napisał, że tęskni za czasami kiedy Czytelników było mniej, a on lepiej ich znał.
Według mnie jako mały bloger masz też większe pole do popisu. Brzmi absurdalnie? Być może, ale skoro nie jesteś na świeczniku blogosfery możesz bardziej eksperymentować. Nie musisz się obawiać, że jakiś rodzaj wpisu sprawi, że Twoi Czytelnicy zaczną sią zastanawiać co się dzieje i czy na pewno wpisali dobry adres do przeglądarki. Możesz więc pisać bardzo długie teksty albo bardzo krótkie. Wymyślać nowe formuły. Zamiast pisać, stworzyć grafikę. Zamiast grafiki, stworzyć kolaż. Zamiast kolażu stworzyć infografikę. Olać infografikę i znów napisać elaborat. Pisać o swoim psie, a następnego dnia o tym jak radzisz sobie z grypą. Napisać o swoich metodach na fajny weekend, a kolejny wpis poświęcić swoim ulubionym bajkom z dzieciństwa. Nie jest oczywiście tak, że duży bloger nie eksperymentuje, nie wprowadza nowości. Jak najbardziej, przecież żaden bloger nie chce zanudzić swoić Czytelników i każdy chce próbować nowości i się rozwijać. Ale im dalej w las tymbardziej bloger trzyma się ustalonego przez siebie brandu. Przecież wielu blogerów z ustaloną przez siebie wcześniej tematyką, także bardzo eksperymentuje. Z blogów modowych wyrastają blogi lajfstajlowe. Z takich o wszystkim tworzą się kulinarne. Blogerzy książkowi rozszerzają zakres tematyczny i piszą o szerokopojętej kulturze, a także o swoim chomiku. Blogi gadane obierają jeden kierunek.
Ty jako mały bloger jednak nie masz żadnych powodów do obaw, że coś nie pasuje do Twojego bloga, bo możesz swobodnie eksperymentować. Jeszcze nie ustaliłeś konkretnie co, jak i o czym. Nie dałeś sobie żadnych barier. Nie zdążyłeś przyzwyczaić Czytelnika, że jest tak i tak. Nie czyta Cię tysiące osób, które są do czegoś przyzwyczajone. I jest jeszcze jeden plus takich zabaw - te eksperymenty doprowadzą Cię do tego o czym chcesz pisać, jak chcesz pisać, kim na swoim blogu chcesz być.
Jest jeszcze coś. Jest o wiele więcej małych blogerów niż tych dużych, sławnych i dominujących. Dlatego możesz to wykorzystać i zacząć współpracować z tymi małymi blogerami, którzy są na podobnym etapie co Ty. Możecie wymieniać się mozliwością wpisów gościnnych, tworzyć wspólne projekty, wymyślić i zrealizować cokolwiek Wam tylko przyjdzie do głowy. O wiele trudniej jest przekonać do czegoś dużego blogera, który Was nie zna, nie czyta Waszego bloga, nie wie kim jesteście. Ale jeśli spróbujesz działań z małymi blogerami to ma dużo większe szanse powodzenia. I tu działa zasada win-win, bo każdy bloger chętnie zyska nowych Czytelników, nowych przyjaciół w blogosferze, nowe możliwości.
Jest jeszcze coś. Jest o wiele więcej małych blogerów niż tych dużych, sławnych i dominujących. Dlatego możesz to wykorzystać i zacząć współpracować z tymi małymi blogerami, którzy są na podobnym etapie co Ty. Możecie wymieniać się mozliwością wpisów gościnnych, tworzyć wspólne projekty, wymyślić i zrealizować cokolwiek Wam tylko przyjdzie do głowy. O wiele trudniej jest przekonać do czegoś dużego blogera, który Was nie zna, nie czyta Waszego bloga, nie wie kim jesteście. Ale jeśli spróbujesz działań z małymi blogerami to ma dużo większe szanse powodzenia. I tu działa zasada win-win, bo każdy bloger chętnie zyska nowych Czytelników, nowych przyjaciół w blogosferze, nowe możliwości.
Do napisania tego wpisu zbierałam się kilka dni, ale ostatecznie popchnęły mnie do tego słowa Setha Godina, który mówi, że NIKT CIĘ NIE WYBIERZE i MUSISZ WYBRAĆ SIĘ SAM. Kiedyś napisałam o tym posta. Jest krótko i na temat, więc możesz poświęcić chwilkę, a mam nadzieję, że poczujesz się pewniej jako bloger. To samo o czym kiedyś napisałam, przeczytałam dzisiaj na fanpejdżu AlfaBloger. I bardzo polecam Wam zapoznanie się z tym blogiem. Jest na nim sporo treści motywującej małych blogerów do dalszej pracy i zawiera wiele wskazówek, nie tylko na początek blogowania. A wracając do samego cytatu myślę, że nieustannie powinniśmy pamiętać o tym, że nikt nas nigdy nie wybierze. Żaden duży bloger nie napisze, nie zostaniemy nagle zaproszeni do jakiegoś projektu, nie wydarzy się żaden cud. Jesli chcemy coś zrobić mamy do tego jak najbardziej prawo. I zamiast czekać na idealne warunki, powinniśmy sami je tworzyć.
Dlatego..
Pisz o tym o czym chciałbyś przeczytać. Pisz o tym co uważasz za wartościowe i pomocne.
Szukaj nowych, nietypowych tematów i świeżego spojrzenia.
Sam stwórz projekt blogowy o którym marzysz i nie odpuszczaj sobie dopóki nie znajdziesz blogerów chętnych wziąć w nim udział. Nie czekaj, aż ktoś Cię zaprosi, Ty zapraszaj.
Nie czekaj, aż ktoś Cię poleci. Polecaj sam, ale rób to, bo chcesz żeby ludzie mieli dostęp do wartościowych treści. Nie polecaj tylko dlatego, bo tak się robi, tak wypada i dlatego, że oczekujesz tego samego w zamian.
Pisz, pisz i pisz, aż napiszesz taki tekst, którego NIE DA SIĘ nie przeczytać. Rób to wszystko dla ludzi.
Olej obcinane zasięgi na fejsie, statystyki, lajki, komentarze. Jeszcze będzie na to czas.
Przestań zawracać sobie głowę zakładką "współpraca", tym czy Twoja fota na blogu wygląda spoko i czy Twoje statystyki są widoczne. Na to też będzie czas.
Przestań zawracać sobie głowę zakładką "współpraca", tym czy Twoja fota na blogu wygląda spoko i czy Twoje statystyki są widoczne. Na to też będzie czas.
Pisz, bo nie możesz nie pisać.
Jeśli w tym co robisz będziesz czuł satysfakcję - tak trzymaj. Jeśli nie - zastanów się co zmienić i to zrób.
0 komentarze