Being Badass - Pepsi Eliot
Jeśli czytaliście badassowe zwierzenia Gosi z Another Man's Tenderloin albo Belli z Blimsien to pewnie skumacie też przekaz Pepsi Eliot - najbardziej zakręconej blogerki na jaką udało mi się trafić. Jeśli uda mi sie znaleźć więcej takich baddasów jak ona, blogosfera będzie ocalona.
Kim jest Pepsi Eliot? Kobietą która robi porządek w wielu ludzkich głowach. Odżywia się jak "dziki roślinożerca" bo musi. Z tego samego powodu biega. Swoich czytelników poucza, gani, jak sama twierdzi jej wymądrzanie się nie ma granic. Apeluje o walkę ze słabościami, zainteresowanie się swoim zdrowiem i silną wolę! Opierdala za darcie faj i robienie flaszek, co mogę napisać z większą niż kiedyś zgodnością, bo obecnie od jakiegoś czasu faj nie drę. Jestem w jak na razie przyznam niewielkim stopniu aktywną wyznawczynią Pepsi (za mało u mnie zielska), choć jedną z jej książek nabyłam, co troszkę mnie w tej kwestii winduje. Intensywnie też zazdroszczę jej zajebistych grafiko-rysunko-czegoś i dwóch podstron o ULEPSZENIU życia i jego SPARTOLENIU. Tak więc, jaram się Pepsi jak ona bananami. Swoją osobę w dobrym stylu przedstawia odpowiedziami na pytania o baddasowość, choć stwierdziła, że się owym nie poczuwa.
Jak pieprzysz system na co dzień?
System ludzi podobnych do mnie nie wypluwa, ani nie nienawidzi, po prostu system traktuje takich protekcjonalnie. Jesteśmy jak pestka w śliwce, w sumie nic takiego. Jako dziwaków nas traktują, z lekka świrów, o niepewnych skłonnościach, w tym seksualnych, ale z półuśmieszkiem. Dla systemu, który uosabia super laskę z dyskoteki, w szpilach, z botoksem, rajtuzach cienkich i obcisłym staniku z miską D, ktoś podobny do mnie, nie stanowi zagrożenia, jest raczej elementem humorystycznym. Generalnie działam pokojowo, niekiedy nawet świadomie podkładam się, żeby zobaczyć jak system mnie nie zrozumie. Witarianizm, walka z niemocami własnej psychiki, te wszystkie z pozoru kontrowersyjne działania w głowie podobnej do mojej są naturalnym zachowaniem, w sensie jak najbardziej normalnym. Jeszcze jako nastolatka byłam pewna, że wszyscy myślą podobnie, bo to jest przecież pragmatyzm i logika, z trudem przyjęłam do wiadomości, że inne założenia wywołują inne implikacje. Jeżeli wierzymy w Boga nasze działania będą musiały mieć na uwadze głównie tę przesłankę, jeżeli nie, nadrzędnym celem będzie po prostu dobro bez podtekstów i usprawiedliwień. Dlatego ateiście jest tak trudno zjeść zwierzę.
Nie pieprzę systemu, jestem pestką. To system mnie pieprzy.
Jaki byłby Twój Tyler Durden?
Tak widziałam ten film, nie są to moje klimaty, bo to napierdalanka z przesłaniem, ale jednak przemoc, ale oczywiście rozumiem o co pytasz. Kiedyś może widziałabym siebie, jako tę laskę odjechaną, chudą - to szalenie ważne, a może najważniejsze, zagubioną pozornie i drącą non stop faje. Obecnie wiem, że nie ma po co być taką laską. To jest szukanie życiowego guza. Zdziwisz się, ale nie szukam guza. Może to egoistyczne, ale staram się jak szachista wybiegać w przyszłość i zastanawiać się nad konsekwencjami swoich działań. Chcę, żeby było przyjemnie. Jakbym już miała kimś być fikcyjnym, to laską ze Sliver'a, czyli Sharon Stone, jako Carly Norris, u boku Williama Baldwin'a, jako Zeke Hawkins, ćwiczyć sobie na paczce i być właśnie zakochaną. Myślę, że potwornie Cię rozczarowałam, że nie marzę o siedzeniu okrakiem na barykadzie, ale mogłabym być jeszcze Scarlet O'hara, chociaż może wolałabym być Retem Butlerem. Nie żartuję, życie na podkładzie muzycznym, to to co mnie najbardziej kręci, a nie banany, czy wbijanie szpil medycynie alopatycznej.
Jaki jest Twój wymarzony styl życia, czy może już nim żyjesz ?
To nie ma znaczenia jaka jest moda, jeżeli chodzi o marzenia. Marzenia to marzenia. Oczywiście, że chciałabym, żeby niewinni nie cierpieli, na czele ze zwierzętami, żeby ludzie byli tolerancyjni i takie tam. Ale to nie są marzenia, to raczej światopogląd. Jeżeli chodzi o marzenia, to uważam, że kasa bardzo dużo ułatwia, gdy posiadają ją inteligentni i empatyczni ludzie, do jakich siebie zaliczam. Kariera nie, ale pasja jest niezbędna do wymarzonego życia. Chyba, że kariera jest pasją. Spełnienie amerykańskiego marzenia jest świetne, pod warunkiem, że nie przydarzy się idiocie, którym mógłby się stać z tego powodu. Jak jesteśmy odporni na zidiocenie od pieniądza, to naprawdę jest to warte zachodu. Nuworysze od pieniądza robią się zniewoleni, ludzie, którzy wiedzą, wykorzystują pieniądz do osiągnięcia maksymalnej wolności. Własny silny charakter, moc wewnętrzna i pasje są w stanie zastąpić posiadanie pieniędzy, jednak często przy takiej okazji się je mimochodem robi.
Które konwenanse i stereotypy jeszcze trzymają Cię w garści, a którym już kopnęłaś w dupę?
Wszystko już kopnęłam w zad, każdy kto zna mnie lepiej, potwierdzi Ci moje słowa. Pod prąd zawsze płynęło mi się bardzo łatwo. Chociaż zwykle nie mówię ludziom tego co myślę, bo to byłoby chamstwem, a jak wspomniałam jestem pacyfistką i nie mam ochoty nikomu sprawiać przykrości. Mam gdzieś znaki zodiaku, ale akurat jestem skorpionem, nigdy nikogo nie zaczepiam, ale jak mnie ktoś przydepnie … A więc na plażach topless zawsze jestem bez stanika, ale nie na zwykłych. Nie widzę powodu, żeby ludzi specjalnie prowokować, już moje zwyczajne i grzeczne zachowanie wielu rozjusza. Nie jest to moim celem. Lubię być niezauważona. Gdybyś spotkała mnie na ulicy, czy restauracji, uśmiechnij się, ale nie podchodź i nie pytaj, czy jestem Pepsi, bo to mnie bardzo zakłopocze.
Chylę czoło za odpowiedzi na moje dziwaczne pytania i możliwość przyozdobienia wpisu tym pięknym czymś co Pepsi własnością jest. Oby więcej takich baddasów jak ona, nawet jeśli sami się za takich nie mają.
0 komentarze