Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Jak poradzić sobie z zazdrością i wątpliwościami w blogowaniu?

czwartek, kwietnia 30, 2015 sieczkarnia 0 Comments Category : , , ,

Niedawno napisałam tekst o perfekcjonizmie w blogowaniu. Okazało się, że nie tylko ja podchodzę do bloga w tak poważny i angażujący sposób i ustalam sobie tak wysokie, często nierealne i zbędne kryteria. Dzisiaj więc chciałam napisać o tym, jak jednak próbuję z tym podejściem "wszystko albo nic" w blogowaniu walczyć, jak radzę sobie z częstą, choć nieproszoną zazdrością o zajebistość blogów innych twórców i jak zachowuję w tym wszystkim umiar, równowagę, ale także kreatywność.

rywalizacja w blogowaniu, wyścig w blogowaniu



Do blogowania od jakiegoś czasu zaczęłam podchodzić poważniej. Na początku różne życiowe sytuacje sprawiały, że raz na blogu byłam, a raz nie. Nie wiedziałam też wtedy o czym tak naprawdę chcę pisać, sporo z moich tekstów wydawało mi się na tyle obcych, że niedawno je usunęłam. Ostatnie miesiące dały mi jednak wyraźnie do zrozumiena, że blogowanie to coś co naprawdę mnie jara i moje życie dzięki niemu nabiera jakiejś tam barwy. A wiadomo, że im więcej swojemu życiu dodamy różnych barw, tym lepiej. Dlatego zaczęłam podchodzić do blogowania dosyć konkretnie, bo wiedziałam już, że na razie sobie życia bez niego nie wyobrażam. Chyba jednak jest tak, że blogerem albo się jest albo nie. Ja jestem.

Napisałam kiedyś tekst o tym jak radzić sobie ze zniechęceniem, kiedy twój blog jest mały,  mało znany,  a chcielibyśmy mieć jakiś pozytywny feedback od czytelników, takze po to, żeby dalej bloga pisać. O tym jak poradzić sobie z wątpliwościami na początku blogowania przeczytacie więc tam

Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić kilkoma sposobami, które pomagają mi z tą niepewnością walczyć po dwóch latach blogowania. Bardzo nieregularnego przez pierwsze 1.5 roku, bo do tej pory napisałam dopiero 92 teksty, więc można sobie wyobrazić jak słabo to wyglądało na początku.


BLOG TO NIE ŻYCIE

Pierwszą istotną sprawą jest to, że staram się ciągle trzymać do bloga dystans. To znaczy jestem sfokusowana na swoje życie i na siebie, a blog jest po prostu gdzieś z tyłu, jest częścią tych dwóch istotnych materii. Bardzo łatwo zostać bloga więźniem i tak naprawdę tracić bardzo szybko kreatywność, umiejętność tworzenia rzeczy świeżych, a także zdolność generowania nowych pomysłów. A to prowadzi także do ogólnej niechęci do blogowania, skoro wydaje się ona pracą syzyfową, niezadowalającą, przymusową. Kiedy tracimy chęci do blogowania, nasze umiejętności pisania także tracą. Wtedy traci blog, nasi czytelnicy, my sami. Taka jest prosta zasada i znana każdemu, że jeśli masz być fajnym, interesującym blogerem, z takim też blogiem, to musisz robić coś czym warto się według Ciebie dzielić. Po prostu robić rzeczy fajne, uatrakcyjniać swoje życie i mieć potem fun z dzielenia się tym na blogu. Ale też bez zbędnej przesady, że wszystko co robisz, robisz pod bloga. Równowaga to podstawa. Poza tym, żeby było fajnie wcale nie trzeba tatuować świń, wywoływać duchów, mieszkać na Majorce czy wozić się z celebrytami. Fajne jest względne.


NIE RYWALIZUJ, NIE PORÓWNUJ SIĘ

Po drugie staram się być daleko od rywalizacji. Powtarzać sobie ciągle w głowie, że chcę tworzyć coś wartościowego i niczyje sukcesy mi w tym nie przeszkadzają. Nie brać udziału w wyścigu szczurów, a blogerów na wyższych levelach traktować jak inspirację, ale ani nie konkurencję ani też obiekty do skserowania. Kiedy kłuje mnie zazdrość, zawsze sobie powtarzam, ze gdy widzę coś, czego też bym chciała, to wtedy wszechświat pokazuję mi to w jakimś celu. Właśnie po to, żebym o tym pamiętała, odczuwała radość z sukcesów innych, działała w kierunku osiągnięcia tego samego i wysyłała innym dobrą energię, gratulując, życząc jeszcze więcej dobrego i wiedząc, że ja też jestem tego wszystkiego godna i na to zasługuję. To bardzo pomaga w powstrzymaniu swojego umysłu od porównywania się. Z porównywania może wyniknąć tylko jeszcze więcej zazdrości, frustracji, smutku, niezadowolenia, braku wdzięczności. A to nie pomaga w niczym, nie tylko w blogowaniu. Poza tym im więcej dobrego w swoim życiu dostrzegasz i im bardziej dobry i pełen miłości jesteś dla innych, tym więcej także dostaniesz spowrotem.


POMAGAJ, CHWAL, DOCENIAJ

Równie ważne jest by pomagać innym i ich chwalić. Bo czy ja tracę kiedy ktoś ma fajnego bloga, świetnie pisze, współpracuję z ciekawymi markami, wydał książkę, ma wiernych czytelników, dużo obserwatorów i lajków? Nie, to oznacza tylko jak wiele mogę jeszcze osiągnąć, jak bardzo blogosfera jest bogata w przeróżne dobra i doświadczenia i jak wiele jeszcze fajnych przygód przede mną. Za bardzo istotne uważam komentowanie innych blogów. Na fejsbuku nie jestem tak bardzo aktywna i niezbyt często komentuję wpisy blogerów czy też coś lajkuję, ale to tylko dlatego, że ja po prostu tego nie czuję i rzadko tak uważnie social media śledzę. Mój fan page sam jest ubogi w jakiekolwiek wpisy, bo ja po prostu o tym zapominam. Postaram się to naprawić, bo wiem, ze jest sporo takich rzeczy którymi mogłabym się z Wami podzielić przez fanpage, a one mogłyby być Wam faktycznie w jakiś sposób pomocne, a nie są na tyle liczne czy rozbudowane, by pisać o nich notkę na blogu. Ale komentowanie blogów, które się ceni jest według mnie punktem obowiązkowym! Sama często łapię się na tym, ze jednak wchodzę, czytam i wychodzę, ale wiem sama z doświadczenia jak bardzo dużo motywacji i dobrej energii dają nowe komentarze. Dlatego często na przeczytanego bloga wracam i piszę komentarz, starając się, żeby naprawdę nie był na odwal. Bo takiego komentowania po prostu nie lubię, gdy nie dotyczy ono ani postu, ani bloga, gdy jest marketingiem szeptanym, małą autopromocją czy próbą podwyższenia statystyk. Wiadomo o co chodzi. I jeszcze jedno - uwielbiam na komentarze i maile odpowiadać! Nawet nie wiecie jak wiele to dla mnie znaczy, zwłaszcza kiedy piszecie, że odczuwacie coś podobnie, macie takie same doświadczenia, coś jest wam bliskie. Miód na me serce! Dlatego reasumując, bo trochę poleciałam - komentujcie, chwalcie, polecajcie, lajkujcie, bądźcie na swoich ulubionych blogach aktywni. Też nic nie tracicie, możecie jedynie zyskać. Bardzo lubię te serie u blogerów w których polecają oni innych, chociaż sama zrezygnowałam na razie z takiej formuły. Jest tylko jeden powód - chcę to zrobić na mój sposób, wymyślić coś fajnego i tak długo jak to się nie ziści, to na razie jednak nie odświeżę tego rodzaju postów. To jednak nic straconego, bo mam sporo pomysłów na teksty w których blogerzy i ich blogi pojawią się w inny sposób.


NIE DAJ SIĘ WSADZIĆ W RAMKI

Mimo, że wiem że jest kilka tematów, które głównie niektórzy z Was mojego bloga kojarzą, to staram się jednak też nie dać się wpędzić w jakieś ramki. Mimo, że choroby psychiczne, depresja, ChAD są dla mnie bardzo waznymi tematami i nigdy ich nie porzucę, to jednak to nie jest wszystko na co mnie stać i nie tylko z tym chcę Sieczkarnię powiązać. Bardzo cenię tych z Was, którzy właśnie dla tych tematów się z moim blogiem "związali", ale bardzo istotne jest dla mnie też rozwijanie tematyki w takim kierunku w jakim sobie wymarzyłam. A kierunek to dość nietypowy, jak na dzisiejsze blogowe standardy i każdy powinien tak swoją działalność postrzegać. Dlatego mam cały czas otwartą głowę na NOWE i wiem, że wielu z Was poczuje nowe klimaty równie dobrze, jak te które do tej pory tu gościły. Będę Wam zawsze dawała to czego chcecie, co wam według siebie w pewien sposób obiecałam i do czego przyzwyczaiłam, ale będę wystawiać też i siebie i was na nowości. I uważam to podejście także za bardzo istotne w blogowaniu i blogowych wątpliwościach. Wiedzieć, że jest jeszcze więcej i że tak naprawdę prowadzenie bloga to nieskończenie dużo możliwości. Ważne, by nie dać się zapędzić w kozi róg trzymając się jakichś wytycznych, tylko być ciągle kreatywnym.


NIE MA JEDNEJ RECEPTY NA SUKCES

Skoro już weszliśmy w temat pewnego rodzaju standardów to równie mocno staram się jednak nie polegać na tych wszystkich złotych radach i środkach, których obecnie o sztuce blogowania można tak wiele przeczytać. Wiem, że istnieje wiele bardzo wartościowych blogów, które poruszają taką tematykę w genialny sposób i naprawde skupiają się na nieznanym i nieodkrytym, ale jest też wiele miejsc gdzie informacje są ciągle powielane. Mowa o godzinach w których najlepiej posty publikować, o tym z jaką częstotliwością teksty pisać i wrzucać, o uważnym śledzeniu statystyk, o zabieganiu o chociaż chwilową uwagę większych blogerów, o pokazywaniu się tam gdzie trzeba i z kim trzeba i wiele, wiele innych. Ja tego wszystkiego nie neguję, uważam to za dość pomocne kwestie, sama czasem się na czymś takim przyłapuję, są też inne zasady, których się trzymam, ale są one bardziej moje. Chodzi mi po prostu o to, by tworzyć blogi po to, żeby byłym czymś więcej niż tylko lajkami i statystykami. Żeby traktować je w "większy" sposób. Żeby skupiać się na większych celach i wizjach, zamiast na chwilowej gratyfikacji tworzonej przez to, że duży bloger o nas napisał i że dzięki temu nasze lajki na fejsie przybrały na ilości. Bo dla mnie te rzeczy są jakoś istotne, ale ważniejsze jest to co chcę przekazać moim blogiem i jaką większą misję dla niego mam. Nie chcę robić tego czego nie czuję, bo w jakimś poradniku tak było napisane. Czytam ciągle o blogowaniu, oglądam webinary, sprawdzam nowe strony, ale nie kopiuję z niczego, tylko czerpię w takiej ilości, jaką uważam za spójną ze sobą. Jeśli ktoś pisze, że mam robić tak i tak, pisać takie i takie teksty, to ja się w to wcale nie pakuję. Uważam, że nie ma gotowej recepty na życie, na spełnienie i na sukces. Zwłaszcza na to pierwsze.


BĄDŹ INNY

Wracając jeszcze do rywalizacji skupiam się jednak na tym, żeby mój blog nie musiał z nikim walczyć, bo będzie na tyle unikalny, że nie spotka się z żadnymi rywalami. Nie chodzi o to, żeby być zbyt pewnym siebie lub cenić przerost formy nad treścią. Chcę po prostu stworzyć moim blogiem coś całkiem innego i świeżego, co jest bardzo ambitne i pewnie też dosyć trudne. Nie próbuję dlatego kopiować tego co jest na innych blogach. Nie wciskam się tam, gdzie konkurencja liczona jest w setkach czy tysiącach blogów o podobnej tematyce. Jaką miałabym wtedy satysfakcję? Cały czas staram się myśleć o moim blogu, jak o czymś bardzo moim i dlatego też bardzo innym. Bo przeciez żaden z nas nie jest taki sami, nie da się znaleźć takiej samej osoby. Jeśli wszyscy robią taki i taki tag, a ja się z tym nie utożsamiam, to nie robię. Jeśli każdy proponuje na blogu dane wyzwanie, a dla mnie to jest obce, to też nie ściemniam na blogu, że to fajne, podoba mi się i polecam. I absolutnie nigdy nie robię postów o tym co jest modne, skoro nie czuję wcale obecnie minimalizmu, walki z prokrastynacją czy wiosennych wyzwań.


BLOG TO NIE TYLKO POSTY

I ostatnie, ale dla mnie obecnie najważniejsze. Blog to nie tylko posty. Ja jestem zakochana w blogach, które oprócz tekstów oferują dużo, dużo więcej. Dlatego uwielbiam, gdy na blogu mogę też dostać darmowego (lub nie) ebooka, fajny newsletter, ciekawe wideo, może kurs, webinar czy hangout albo BARDZO, BARDZO wyczerpujące i wartościowe posty. Istne mini-poradniki. Takie są JestRudo, PepsiEliot, AniaMaluje, UrszulaPhelep, Edyta Zając, Króliczek Doświadczalny, Los Grafikos, Vademecum Blogera, Kameralna, Simplicite, Czas Gentlemanów, Life Managerka. Ja cenię użyteczność, nową wiedzę, a te blogi takie coś zapewniają.
Mimo, że sama kuleję w temacie social mediów, to cenię także tych blogerów, którzy świetnie wykorzystują social media, na to żeby swoich czytelników inspirować, edukować, zachęcać, bawić. Sama mam w głowie i w planach bardzo dużo różnego rodzaju dodatków do bloga i będę ciężko pracować, żeby spełnić plany chociaż w 50%. 

Trochę tego jest, ale uważam, że to wszystko jest bardzo istotne. Mi te wszystkie rzeczy pomagają zachowywać równowagę i nie potępiać siebie jako blogera. Jak każdy twórca mam prawo do rozwoju, do inspiracji, do pomyłek i błędów, do eksperymentów. A przede wszystkim do czasu i cieszenia się drogą. Co także jest do zapamiętania.


RELATED POSTS

0 komentarze